Od jakiegoś czasu po głowie chodziły mi (fruwały ;) ) gołąbki. Wmawiałam sobie jednak, że to dużo roboty i chodziłam za smakiem – stęskniona, ale zbyt leniwa, by je zrobić. Aż w ręce wpadła mi kapusta włoska, śliczna, zielona, no, cudnej urody warzywko. Kupiłam i decyzja zapadła – na obiad gołąbki! Jakie było moje zdziwienie, kiedy w garze obiad się gotował, że już, że tak szybko. Aż mi się wstyd zrobiło, że zwlekałam, wmawiając sobie, że to ogrom pracy. No i gar wielki robię. Na dwa dni obiad i wszyscy szczęśliwi – no, może nie wszyscy, dzieci trochę złe, że nie można normalnie mielonych zjeść, tylko trzeba je ze zbędnych liści obierać.
- główka kapusty włoskiej
- 50 dag mięsa wołowego (np. szponder)
- 50 dag mięsa wieprzowego (np.łopatka, szynka)
- 20 dag ryżu
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 4 łodyżki selera naciowego
- sól, pieprz
- majeranek
- cząber
- 3 szklanki bulionu (lub mniej)
- ziele angielskie
- liście laurowe
Gotujemy ryż na sypko, mięso mielimy. Ostygnięty ryż dodajemy do mięsa, siekamy cebulę, seler, czosnek, przyprawiamy i dokładnie mieszamy z ryżem i mięsem. Z kapusty odrywamy liście wierzchnie, wycinamy głąb i odrywamy pojedyncze liście, które blanszujemy. Z liści wycinamy grube nerwy lub ubijamy je tłuczkiem. Farsz nakładamy na liścia i zawijamy ciasno, układamy w garnku, zalewamy bulionem, dodajemy 1 ząbek czosnku, ziele angielskie, liście laurowe i gotujemy ok. 30 minut. Można podać z sosem pomidorowym, zrobić oddzielnie lub pod koniec gotowania dodać do gołąbków koncentrat pomidorowy.