Przepis ten znalazłam baaardzo dawno temu (podała go utalentowana użytkowniczka forum kulinarnego – siostraheli), ale, wstyd przyznać, nigdy nie wypróbowałam go – aż do teraz. Powiem jedno, błędem było czekać tyle, jest pyszny. Szybki, bardzo porosty (może to myli, że aż tak), zadziwiający w smaku, patrząc na składniki i bardzo sycący. Moja mama powiedziała: "Wart grzechu" – to najlepsza recenzja.
Deser
- duży słoik kompotu z wiśni
- paczka ciasteczek amaretti
- serek mascarpone
- kubeczek śmietany do ubijania
- płatki migdałoweł
- łyżka cukru pudru (niekoniecznie)
Wiśnie odcedzamy przez kilka godzin na sicie (nie miałam czasu, więc wystarczyły dwie godziny, ale często mieszałam i łyżką lekko uciskałam). Wiśnie wyłożyć w naczyniu płasko, na nich ułożyć ciasteczka (zrobiłam tak, że najpierw poukładałam, a szczeliny uzupełniłam połamanymi ciastkami). Ubijamy śmietankę z cukrem lub bez (ja dodałam i odrobinę soku z cytryny) i łączy, delikatnie z serkiem. Wykładamy masę na ciastka. Płatki prażymy i wystudzonymi posypujemy deser. Zamykamy szczelnie i odstawiamy do lodówki.
1 komentarz:
Brzmi ciekawie, koniecznie spróbuję!!
Prześlij komentarz