Najlepsze naleśniki są zawsze u Mamy. Moja mama robiła je nam, swoim dzieciom, teraz ja swoim. Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, a w piątki najlepiej smakują naleśniki (no, nie wszystkim, trafił mi się taki egzemplarz, który nie lubi, ale Laurka przepada chyba tylko za różem i Hello Kitty;) ). Najlepsze są smażone na maśle z polewą z sezonowych owoców lub czekoladą. Ściemniać nie będę, że kocham nad życie, ale lubię zjeść od czasu do czasu.
Ciasto naleśnikowe (ok. 11 sztuk)
- 2 szklanki mąki
- 4 jajka
- ok 1,5 szklanki mleka
- 4 łyżki oleju
- cukier waniliowy
- duża szczypta soli
Nadzienie
- 60 dag twarogu
- cukier waniliowy
- 3 banany
- 300 ml śmietany 18%
- 2 łyżki cukru
- ewentualnie odrobina esencji waniliowej
Do miski przesiać mąkę (albo wymieszać dokładnie trzepaczką), dodać cukier, jajka roztrzepane, i trochę mleka i miksować. Dodać olej sól i resztę mleka. Ciasto musi być rzadkie, żeby łatwo rozprowadzać na patelni. Smażyć na suchej patelni na cienkie placki.
W misce rozdrobnić twarożek, dodać śmietanę, cukier, esencję. Banany pokroić w drobną kostkę. Farsz rozprowadzić równomiernie na placku, zawinąć w rulonik, albo złożyć na cztery części. Smażyć na maśle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz