Kończy się karnawał, Tłusty Czwartek za nami, a ja nic nie upiekłam, nie usmażyłam, leniwie wcinając pączki z cukierni (ile, nie powiem, wstyd), nawet w Walentynki sama nie osłodziłam dnia bliskim. Pomyślałam, że czas wziąć się w garść i w nią mąkę i inne składniki potrzebne do wypieku ;). Do pieczenia skłonił mnie jeszcze jeden powód, mąż wracał do domu z podróży, a zawsze jest miło, kiedy wita też i zapach ciasta. Mąż kocha serniki, dzieci muffinki, więc połączyłam to i wypróbowałam, jak zawsze niezawodnego, przepisu z bloga "Moje wypieki". Zmieniłam tylko żurawiny na wiśnie (żurawin rodzina nie lubi). Muffinki są cudowne, łatwe, szybko się je robi. Idealnie nadają się do wspólnego pieczenia z dziećmi. Polecam.
Składniki na 12 muffinek
- 170 g drobnego cukru do wypieków + 25 g cukru
- 180 g wiśni z kompotu
- 200 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 duże jajka
- 75 ml oleju słonecznikowego
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 łyżki mleka (niekoniecznie, tylko jeśli masa będzie bardzo gęsta)
- 100 g twarożku
Twarożek dokładnie wymieszać z 25 g cukru. Wiśnie odcedzić z kompotu i oprószyć mąką. Do naczynia wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól Dodajemy jajka, wanilię, olej i wiśnie. Masę mieszamy niezbyt długo i dokładnie – muffinki tego nie lubią. Jeśli ciasto jest zbyt gęste dodajemy mleko (dodałam).
Foremkę do muffin wykładamy papilotkami i napełniamy je ciastem do ok. 2/3 wysokości papilotki. Na wierzchu każdej muffinki robimy mały otworek i nałożyć do niego odrobinę twarożku (robiłam na 2 łyżeczki, jedną "odchylałam" ciasto, drugą nakładałam serek). Piec w temperaturze 170 stopni przez około 25-30 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, ostudzić na kratce. Można posypać cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz