Pierwszy raz z knedlikami zetknęłam się na wycieczce do Czechosłowacji. Najpierw zaciekawiły, ale podawane trzy razy dziennie, przez cały pobyt doprowadziły jednak do szału i po powrocie za nimi jakoś nie tęskniłam. Choć po latach, przyznam, kojarzyły się miło, ale to ze względu na cudowny czas spędzony z mamą i siostrą, i pierwszym pobytem za granicą. Do samego smaku wróciłam dopiero po długim czasie, spotkania sporadyczne miałam z nimi, na wycieczkach na południe Polski, czasem w restauracjach z kuchnią czeską. Z knedlikami miłe wspomnienia ma także mój mąż, jako nastolatek, już w Czechach, zajadał się nimi z gulaszem. Często mi o tym opowiadał, wracając myślami do swoich wyjazdów. Więc, kiedy czas mniej wesoły, sezon zimna i grypy w pełni i biedny chory mąż, pomyślałam, żeby jakoś rozweselić rodzinę i przy okazji rozgrzać. Zrobiłam więc gulasz, a jak gulasz to tylko z knedlikami, żeby obolałego męża, z czerwonym nosem, niczym Rudolf, czymś smacznym i miłym ukoić. Udało się, zajadał szczęśliwy, poprosił o dokładkę, wspomniał ( po raz kolejny ;) ) o wyjeździe i najedzony wrócił pod kocyk. Polecam, bo wbrew pozorom, nie ma dużo pracy przy tym obiedzie. Gulasz odtworzyłam z pamięci z restauracji czeskiej, przepis na knedliczki zaczerpnęłam z internetu.
Gulasz piwny
- 1 kg łopatki wieprzowej
- 4 kromki chleba razowego na zakwasie
- 2 kwaśne jabłka
- 2 średnie cebule
- sól pieprz
- kminek
- kilka ziaren ziela angielskiego
- liście laurowe
- majeranek ( jeśli nie lubimy może być oregano)
- 0,5 litra piwa jasnego
- olej do smażenia
Knedliki houskove
- 0,5 kg mąki krupczatki
- 10 g drożdży świeżych
- ok. 200 ml ciepłego mleka
- 2 jajka
- 2 bułki kajzerki czerstwe (ale nie suche)
- łyżeczka cukru
- pół łyżeczki soli
Z drożdży, połowy mleka ciepłego i cukru zrobić rozczyn, odstawić, żeby wyrósł. Kajzerki pokroić w drobną kostkę. Wrzucić do miski, w której będziemy wyrabiać ciasto. Dodać jajka, mleko, mąkę i rozczyn. Wyrobić ciasto musi być zwarte, ale nie ciężkie. Odstawiamy do wyrośnięcia na około godzinę. Po wyrośnięciu formujemy wałki (coś na kształt bułki "palucha") i wrzucamy na wrzącą wodę i gotujemy ok 10 minut z każdej strony (jeśli knedlik jest gruby to więcej czasu). Wyjmujemy na deskę i kroimy na plastry. Najlepiej, tak jak radzą Czesi, kroić knedliki nitką. Bierzemy nitkę, podkładamy pod knedlika, ustawiamy taką grubość plastra jaki nam odpowiada i trzymając za dwa końce krzyżujemy nitkę, jakbyśmy chcieli związać knedlika, aż nitka przetnie ciasto. Układamy plastry na talerzu i polewamy sosem. Smacznego
2 komentarze:
Mmm, uwielbiam, a tak rzadko jadam!
Bokami mi wychodził w Pradze,a teraz z chęcią bym sobie przypomniała jego smak...
Prześlij komentarz