Dostałam dwie dzikie kaczuszki, Adam je ustrzelił (nie wiem jak to zrobił, jak je zobaczyłam, to zastanawiałam się jakie trzeba mieć oko, chyba pod mikroskopem strzelał :) ). Więc trzeba było coś z nimi zrobić. W kuchni sam na sam z dziczyzną, byłam pierwszy raz, a to wyzwanie trudne. Poszperałam w książkach, internecie, pozbierałam wiadomości do jednego garnka i tak wyszła ta kaczka. Czy smakowała, mi słabo, a goście mówili, że dobra (ale nie powaliła na kolana). Teraz tylko trzymać kciuki za Adama mi pozostało, żeby znowu coś ustrzelił i się podzielił (taaak, pucuje się do myśliwego, bo co ja tu będę aluzjami pisać, wszystkie mi wychodzą grubymi nićmi szyte, lepiej wprost:) ). I wtedy nie będę eksperymentować, tylko od razu wykonam telefon do mamy, mistrza dziczyzny.
Kaczka
- kaczka dzika (miałam 2 małe)
- 1 marchewka duża
- 1 pietruszka korzeń
- 1 mały por (biała część)
- 6 łyżek miodu
- 6 łyżek musztardy Dijon
- 100 ml śmietany
- sól, pieprz
- ziele angielskie
- 5 łyżek masła klarowanego
Kaczkę solimy, pieprzymy i wstawiamy do lodówki na kilkanaście godzin, żeby skruszała. Na patelni podgrzewamy masło, podsmażamy kaczkę na złoty kolor. W garnku dusimy na maśle pora pokrojonego w półplasterki, pietruszkę i marchewkę starte na dużych oczkach. Dodajemy kaczkę, zalewamy wodą, solimy, pieprzymy, dodajemy ziele i dusimy bardzo długo (ok 2 h) na małym ogniu. Pod koniec dodajemy musztardę i miód. Jeszcze chwilę gotujemy. Sos można zmiksować na gładką masę blenderem, dodajemy śmietanę i chwilę podgrzewamy.
Puree z selera
- 3 duże selery
- bulion warzywny
- 4 łyżki śmietany
- 2 łyżki masła
- gałka muszkatołowa
- sól pieprz
- koperek (niekoniecznie)
Selery obieramy i gotujemy do miękkości w bulionie ok. 25 minut. Odlewamy i ucieramy ręcznie bądź blenderem na gładką masę. Dodajemy masło, śmietanę i mieszamy. Przyprawiamy świeżo startą gałką (odrobiną), solą, pieprzem. Można dodać koperek.
1 komentarz:
Jeszcze nigdy nie jadłam puree z selera. Zaciekawiłaś mnie nim :)
Prześlij komentarz