czwartek, 22 marca 2012

Avatar, czyli tatar z awokado


Przepis ten znalazł mój brat, w otchłani internetu, przez przypadek i jak się okazało, szczęśliwy dla naszych podniebień :) , a nazwa powstała spontanicznie, po spróbowaniu. Smak to duże zaskoczenie; każdy, kto próbował, robił duże oczy ze zdziwienia, z jednoczesnym mmmmmmmm :). Zdecydowany numer jeden, jak dotychczas, spotkań ze znajomymi. Nie dość, że robi się błyskawicznie, to tak samo szybko znika, co zawsze cieszy, bo to znak, że gościom smakowało. Nierzadko zdarza się, że proszą o przepis, co jest najlepszym wyznacznikiem trafienia w gust. Warto zrobić ten dip, nawet ze względu na  właściwości awokado. Jest ich naprawdę dużo, choćby dobroczynny wpływ na ludzi z depresją, przemęczonych, żyjących w stresie. Polecam – żeby nie było, że tylko smutnym – awokado dla każdego ma coś dobrego :).

  Avatar  

- 4 dojrzałe awokado
- 1 cebula średnia
- maggi
- pieprz

Najważniejszym składnikiem jest tu oczywiście awokado, za twarde będzie nie tylko trudne do obróbki, ale i niesmaczne. Wybieramy zawsze miękkie owoce, pozbawione uszkodzeń, przebarwień. Awokado obieramy i rozdrabniamy widelcem, można też zmiksować blenderem, ale wtedy wychodzi papka. Cebulę kroimy w drobną kostkę. W misce mieszamy awokado z cebulą, maggi i pieprzem. Zjadamy z chlebem lub tostami. Dip ten szybko, jak to z awokado bywa, ciemnieje. Żeby spowolnić ten proces, w misce z dipem umieszczamy pestkę z awokado. Smacznego! 

niedziela, 11 marca 2012

Czekoladowe babeczki z serkiem


Marzec obfituje w różne "dnie" a to święto mają pisarze, teściowe, a to logopedzi, statystyka polska, liczba Pi, no i Kobiety. Z tej okazji moi panowie stanęli na wysokości zadania. Obdarowane zostałyśmy (z córeczkami) pięknymi kwiatami. Tulipanami, różami... Najbardziej wzruszył mnie mój syn, który prosto ze szkoły, stojąc w dłuuugiej kolejce, kupił za swoje kieszonkowe po pięknej, czerwonej róży dla sióstr i dla mnie. Na szczęście marzec sprawiedliwie, w swym bogactwie świąt, ma w repertuarze także, przypadający na 10-go "Dzień Mężczyzn". I z tej okazji, aby umilić dzień i podziękować za kwiaty, upiekłam babeczki. Są pyszne,  a kawałki czekolady, na które natrafiają nasze zęby, wbijające się w puch ciasta i lekką kwaskowatość sera, wciągające. Przepis wzięłam z tej strony, zmieniając trochę. Polecam.

 Babeczki (12 sztuk)

- 1 szklanka mąki
- 1/2 szklanki oleju rzepakowego
- 2 duże jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 3/4 szklanki cukru
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady – posiekanej
- 1/3 szklanki mleka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/4 szklanki kakao

- 200 g serka naturalnego gładkiego
- 1 łyżka mąki
- cukru do smaku (nie podam, ile  – to zależy, jak słodkie chcemy)

W dużej misce wymieszamy wszystkie suche składniki, dodajemy powoli jajka, olej, mleko, cały czas miksując na gładką masę. Dodajemy czekoladę, mieszamy dokładnie. W mniejszej misce mieszamy ser z cukrem i mąką. Do foremek na babeczki wkładamy papilotki. Wykładamy masę czekoladową do 1/3 wysokości. Na to wykładamy łyżeczkę czubatą sera i znowu masę czekoladową, tak do ok. 3/4 wysokości. Pieczemy 25 minut w 170 stopniach. Studzimy na kratce. Można jeszcze posypać cukrem pudrem. 

sobota, 3 marca 2012

Babka ziemniaczana

 


Nie ma chyba domu na Podlasiu, gdzie nie zna się babki ziemniaczanej. Babka to w sumie jeden z symboli mojego regionu, tu każda gospodyni ma swój przepis na nią, sekretny składnik, który czyni jej danie wyjątkowym. Na pozór proste (żeby nie powiedzieć prostackie) ziemniaki zmieniają się w pachnące, pyszne danie.Co roku organizowane są na Podlasiu Mistrzostwa Świata w Pieczeniu Kiszki i Babki Ziemniaczanej, które przyciągają rzesze piekących i jeszcze większą chętnych na próbowanie. Zapach, roznoszący się wtedy pod niebem podlaskim, jest nie do opisania :) . Przyznam jednak bez bicia, że babka  była  zmorą mojego dzieciństwa, zachwytu nad nią nie rozumiałam i wolałam być głodna, niż zjeść "to szare". Moje dzieci, jak ja kiedyś, nie szaleją ze szczęścia, kiedy pada hasło: babka na obiad. Ale wiem, że do niej trzeba dojrzeć, rozsmakować się, polubić, by w końcu pokochać. Polecam.
  Babka ziemniaczana (na ok. 4 osoby)

- 2 kg ziemniaków
- 2 cebule 
- 30 dag boczku wędzonego
- 2 łyżki śmietany lub maślanki
- 2 jajka
- 2 łyżki mąki 
- sól, pieprz
- 2 ząbki czosnku
- majeranek 
- cząber

- ok 1 łyżki margaryny
- ok 2 łyżek bułki tartej

Podsmażamy boczek i cebule, pokrojone w drobną kostkę. Obrane ziemniaki trzemy na gładką masę. Do masy dodajemy przyprawy, jajka i przestygły boczek z cebulą, mąkę, czosnek wyciśnięty praską. Wszystko dokładnie mieszamy. Blachę do pieczenia smarujemy dokładnie margaryną,  obsypujemy bułką tartą i wylewamy równomiernie masę. Pieczemy w 180 stopniach przez ok. półtorej godziny. Ale najlepiej sprawdzać "naocznie ", czy jest już gotowa. Musi być zwarta, przypieczona. Podawać z ulubionymi dodatkami, np. kapustą kiszoną, buraczkami na ciepło lub zimno po prostu, co w duszy gra. Ja podałam z grzybkami marynowanymi własnej roboty i sosem twarożkowo-chrzanowym. 

   Sos twarożkowo-chrzanowy

- 300 g twarożku naturalnego
- 3 łyżki chrzanu
- pół pęczku szczypioru
- 1 mały ogórek starty na dużych oczkach i odciśnięty
- sól, pieprz

Wszystkie składniki wymieszać razem. I gotowe!